Opera Online

Aktualności

08 marca 2022, Wtorek
Zmarła Zofia Wojciechowska

Szanowni Państwo!

11 stycznia zmarła w wieku 102 lat solistka Opery Śląskiej Zofia Wojciechowska - Ślosarska.

Tak znakomita osoba zasługuje na wyjątkowe pożegnanie, co w naszym imieniu czyni Sławomir Pietras - dyrektor polskich teatrów operowych.

****** ****** ****** ****** ******

Żegnaj Pani Zofio…

Ilekroć jestem w Operze Śląskiej wypytuję, zwłaszcza wieloletnich jej pracowników i artystów, co dzieje się z czołową niegdyś mezzosopranistką tego Teatru – Zofią Wojciechowską. Dotąd nikt nic nie wiedział. Aż tu przyszła wiadomość, że ta lubiana śpiewaczka, po śmierci męża przed kilkunastu laty osiadła w Radości pod Warszawą i tam rozstała się z tym światem 15 stycznia 2022 r. Zawiadomił o tym jej jedyny syn, aktor i reżyser związany z teatrami w Chorzowie, Bielsku – Białej, Katowicach, Łodzi i najdłużej - bo aż trzy krotnie - w Częstochowie.

Jego Matka, którą oglądałem na scenie od dzieciństwa urodziła się w kwietniu 1919 r. w Łęczycy. Studia wokalne odbyła w Akademii Muzycznej w Łodzi pod kierunkiem legendarnej prof. Olgi Olginy kilka lat wcześniej, niż jej sopranowe koleżanki z tej samej klasy: Teresa Żylis - Gara, Teresa Wojtaszek – Kubiak i Teresa May – Czyżowska.

Natychmiast zaangażował ją do Opery Śląskiej prof. Stefan Belina – Skupiewski, niegdyś światowej sławy tenor, a po wojnie wybitny dyrektor artystyczny tego Teatru. Pierwszy raz zobaczyłem ją na scenie na premierze Czarodziejskiego fletu w reżyserii Bolesława Fotygi – Folańskiego w roku 1954 w roli III Damy. Był to prawdopodobnie jej sceniczny debiut. Nie ma już nikogo, kto mógłby to potwierdzić, bo wszyscy poumierali. Pierwsze dwie Damy spiewały Irena Ligocka i Olga Didur – niezrównany tercet ! Potem Wojciechowska, obdarzona dużym głosem i świetną aparycją, przeszła w całym repertuarze jak burza. Trubadur, Don Carlos, Fra Diavolo, Carmen, Cosi fan tutte, Wesołe kumoszki z Windsoru, Bal maskowy, Marta, Moc przeznaczenia, Straszny dwór – to tylko kreacje pierwszoplanowe. Nie łatwo było się z nimi zmierzyć, śpiewając na zmianę z Krystyną Szczepańską i młodą Szostek - Radkową.

Ale nasza wszechstronnie dysponowana solistka była również mistrzynią ról drugoplanowych, których w repertuarze mezzosopranowym jest bardzo wiele. A więc niezrównana Marta Szwerklain w Fauście, Emilia w Otellu, Berta w Cyruliku Sewilskim, Marcelina w Weselu Figara, Duenia w Zaręczynach w klasztorze, czy niezrównana mrs.Quicly w Falstafie, Flora Pike w Albercie Herringu, Stara Hrabina w Damie pikowej. Zapamiętałem również jej wyraziste kreacje epizodyczne w Traviacie, Krutniawie, Bolesławie Śmiałym, Złotym koguciku, Cyranie de Bergerac, Holendrze tułaczu, Orfeuszu w piekle, Arabeli, Andrea Chenier, Magnusie, Wicie Stwoszu i Niepożądanym zięciu.

Piszę o tym, aby uchronić od zapomnienia dorobek tej niezwykłej artystki z jej blisko trzydziestoletnim okresem wierności Operze Śląskiej. W pierwszych latach moich studiów poznańskich na widowni Gmachu pod Pegazem często spotykałem studenta Akademii Medycznej nieco starszego ode mnie Tadeusza Aszakiewicza. Ten wybitny później eskulap ciągle wspominał gościnne występy w Poznaniu Zofii Wojciechowskiej jako Ulryki w Balu Maskowym. Był nią zachwycony i zazdrościł mi, że od wielu lat mogłem słuchać i oglądać tę wspaniałą śpiewaczkę w tak rozległym repertuarze.

Poza wiernością jednemu tylko teatrowi, po przejściu na emeryturę ustanowiła rekord długowieczności. Tylko jeden kwartał dzielił ją od 103 - letniej rocznicy urodzin, co jest zjawiskiem bezprecedensowym w historii światowej wokalistyki. Żyła na emeryturze niemal dwukrotnie dłużej, niż śpiewała na scenie. Zawsze pełna werwy, wdzięku, optymizmu, niewielkiego – uroczego- tremola w głosie, niezapomniana kapłanka polskiej sztuki operowej.

Żegnaj Pani Zofio…

 

Nabożeństwo żałobne odprawione zostanie 11 marca 2022 roku o godz. 12:00 w Domu Pogrzebowym na Cmentarzu Wojskowym w Warszawie, po czym nastąpi odprowadzenie do grobu rodzinnego.

Wróć